Forum ANNA JANTAR Strona Główna ANNA JANTAR
Forum strony www.annajantar.info.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Witajcie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Wspomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:09, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Z kręgu najbliższej rodziny najmniej właśnie mówiło się o p. Szmtereling - dziękuję zatem za przedstawienie jego osoby i to od tak osobistej strony. Z zaciekawieniem czytałem ten opis i nawet muszę przyznać, że trochę zazdroszczę takiego kontaktu, bo to naprawdę wyjątkowa sprawa. Szkoda, iż ta historia z telewizorkiem skończyła się w taki sposób, ale niestety nigdy nie możemy przewidzieć, kiedy ktoś może odejść. Ale materialne rzeczy są nietrwałe, a pamięć pozostaje na całe życie i..... jeszcze dłużej:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
betinka




Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Starachowice

PostWysłany: Śro 22:18, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Piękna historia. Podobnie jak Przemek, mogę tylko pozazdrościć tak bezpośredniego kontaktu z kimś tak bliskim Ani. Wspomnienia są najważniejsze, nikt Ci ich nie jest w stanie odebrać.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Beata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anusia




Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Czw 18:09, 15 Maj 2008    Temat postu:

piosenki Ani lubilam zawsze,ale milosc zaczela sie w styczniu 1980 roku w moje 18-te urodziny,kolezanka przyniosla kasete Ani i...juz wlasciwie sluchalysmy tylko tej jednej kasety.14 marca 1980 roku pamietam jak dzis:wracalam z pracy autobusem,kierowca mial wlaczone radio,juz mialam wysiadac kiedy podali wiadomosc o katastrofie i informacje,ze tym samolotem leciala znana piosenkarka Anna Jantar,w autobusie zrobilo sie cicho,a ja nie wiem jak dotarlam do domu,wiem tylko,ze plakalam i myslalam:Boze przeciez tak niedawno Ania bawila nas swoimi piosenkami,a teraz JEJ nie ma wsrod nas.do tej pory kiedy o tym mysle lzy mam w oczach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:25, 21 Maj 2008    Temat postu:

A mi ostatnio pzypomniała się reklama herbaty "Sagi', gdzie za podkład muzyczny służyła sympatyczna piosenka "Kto wymyślił naszą miłość"Smile Pamiętam, że było to jeszcze w czasach, gdy nie posiadałem tego utworu, ale z niecierpliwością czkałem, by usłyszeć jego kawałek w TV.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartuch




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:24, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Czasami jak jestem na Górczynie lub przejeżdzam przez Głogowską, wpadam na ulice Anki. W rocznice czasami palą sie znice i leża kwiaty. Kamienica sama w sobie jest okropna i pokryta okropnymi grafiti, napisami....
jest to jednak mało ważne w końcu mieszkała tam Anka Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mniszka Brudnica




Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 13:08, 21 Wrz 2010    Temat postu: Jak poznałam ojca Ani.

Pod wpływem wczorajszej smutnej uroczystości(pożegnania męża Anny)zebrało mi się na wspominki.Może pewne rzeczy warto zapisać,żeby nie uległy zapomnieniu?
Mam takiego serdecznego kolegę plastyka Jurka Pietrzykowskiego.Przyjaźnię się z nim wiele lat.Pewnego dnia , kiedy przechodziliśmy blisko ul. Kasprzaka(było to lato)kolega powiedział,że pójdziemy kogoś odwiedzić.Byłam zdziwiona, ponieważ raczej on nie przyprowadzał mnie do osób , których ja nie znałam przedtem(mieliśmy od zawsze duzo wspólnych znajomych z racji naszych zawodów ).Ale poszłam i mówię-"Gdzie ty mnie prowadzisz,przecież w tej bramie mieszkała Anna Jantar'.(Widziałam tablicę obok wejścia do klatki-zresztą o tym ,że ona tam mieszkała kiedyś wiedziałam od dawna).A Jurek mówi:"Zobaczysz" i wlecze mnie na ostatnie piętro.Musiałam się już wtedy nieźle nawspinać mimo mojej sprawności i młodości.Przecież tak naprawdę to było to z 20 lat temu co najmniej.Otworzył nam starszy Pan zdziwiony,że Jurek nie jest sam, ponieważ on nie miał zwyczaju sprowadzać mu gości.Ale zaprosił do środka.Gdy Jurek powiedział ,że skończyłam tę samą szkołę ,co Anna- b. się ucieszył.A ja wreszcie się dowiedziałam,że to ojciec Ani.Powiedziałam mu,że tą samą wychowawczynią co Anny, była i moja(Wiesława Brzóstowicz).I opowiedziałam mu ten smutny dzień, gdy przerwała ona lekcję i wspominała Annę.To spotkanie to miała być taka niespodzianka tego plastyka zarówno dla mnie (bo poznałam prywatnie ojca Ani) , jak i dla Pana Józefa.Jurek był jak się okazało z nim w wielkiej komitywie.Szmeterling był jego dowódcą(tak mówił Jurek),kiedy odrabiał on zasadniczą służbę wojskową w Poznaniu(wg. moich obliczeń połowa lat 70)i to b. fajnym.Tak się zaprzyjaźnili,że on od tego czasu zaczął go odwiedzać i mówili sobie mimo dużej różnicy wieku na ty.Potem wiele razy odwiedzałam ojca Ani.I sama i z Jurkiem.Zawsze , z wyjątkiem jednego razu, kiedy jakaś dziewczyna przyniosła mu gazety był sam.I ogromnie cieszył się z wizyt.Kontaktował się ze swoją rodziną głównie przez telefon.Sprawiał na mnie mimo szumu mediów(Natalka wtedy miała ok. 12 lat i była ogromnie popularna)troszeczkę zapomnianego przez innych.Ale zawsze był wesoły,uśmiechnięty i nie sprawiał mimo swoich kłopotów ze zdrowiem wrażenia człowieka chorego.


Ostatnio zmieniony przez Mniszka Brudnica dnia Wto 13:17, 21 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mniszka Brudnica




Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 13:31, 21 Wrz 2010    Temat postu: Pan Szmeterling.

Ojciec Ani zbierał artykuły i zdjęcia z bieżącej prasy dot.Anny i Natalii.Prosił kogoś,żeby mu to kupował i to wszystko czytał.W tych czasach(ok. 20 lat temu)Natalka jako dziewczynka była b. popularna i dużo się ukazywało wtedy jej zdjęć w gazetach.Dużo wtedy też było i na jej temat artykułów.Pan Józef to wszystko czytał i kolekcjonował.Gdy przychodziłam do niego, to pokazywał mi zaraz w gazetach :"Natalka to, Natalka tamto".Kiedyś mu przyniosłam pokaźną teczkę prasy z takimi artykułami,których nie miał.I mu to pozostawiłam do kolekcji.Ucieszył się,że ma coś nowego, przy mnie przeglądał i powiedział ,że wieczorem wszystko sobie przeczyta.Widać było,że interesował się b.osiągnięciami Natalii.A i też mimo swojej wesołości nie za bardzo pogodził się do końca ze śmiercią Ani...

Ostatnio zmieniony przez Mniszka Brudnica dnia Wto 14:24, 21 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mniszka Brudnica




Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 13:46, 21 Wrz 2010    Temat postu: Odwiedziny u ojca Anny.

Kiedyś byłam z tym plastykiem odwiedzić ponownie Pana Józefa.Już wiedziałam do kogo idziemy.Jurek zabrał ze sobą dwa własnoręcznie namalowane obrazki z głową konia i własną małą suczką(rudzielcem).Ojciec Ani się z nich ucieszył i schował do szuflady.Jurek powiedział mi potem, że on takie rzeczy zbiera.Gdy przyszłam na następny raz do Pana Józefa zobaczyłam ,że sobie te miniaturki grzecznie wiszą na ścianie między innymi wizerunkami koni i psów.Miał tego pokaźną ilość.Chyba większość wykonana była przez Jurka.Ale nie tylko...Były tam też i inne.Zastanawiam się ,co się z nimi potem po odejściu Pana Szmeterlinga z nimi stało?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mniszka Brudnica




Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 14:16, 21 Wrz 2010
PRZENIESIONY
Wto 15:01, 21 Wrz 2010    Temat postu: Jeszcze raz -odwiedziny u ojca Anny.

Kiedyś byliśmy z Jurkiem znowu w pobliżu Kasprzaka .Przyszliśmy do P. Józefa jak zwykle niezapowiedziani.Ojciec Ani się b. ucieszył i chciał koniecznie nas ugościć.Przyniósł 3 kieliszeczki maleńkie i napełnił na dnie jakąś dobrą wódką.Sam wypił tylko jeden raz. Nam napełnił jeszcze ze 2 razy?I gładził się potem po brzuchu""Aleśmy sobie popili.aleśmy sobie popili!!!".Byłam zdziwiona, bo to było może, co wypił to było góra 10 gram?A gdyśmy potem z Jurkiem wyszli, to on się sam śmiał dość długo ,że Józef sobie popił, a nalał przecież kieliszki wielkości naparstka.Ja też się z tego śmiałam.Ale potem ten plastyk też mi i wyjaśnił, że nie powinien Józef pić alkoholu , poniewaz jest chory.I powiedział mi wtedy, na co.Tego dotąd ja nie wiedziałam, sądziłam,że nie wychodzi z domu z powodu wysokości , na którym znajdowało się mieszkanie i że ma problemy z nogami.Dopiero wtedy dowiedziałam się,że ojciec Ani jest poważnie chory , mimo swojego uśmiechu,poczucia humoru i wcale nie chorowitego wyglądu.I przestałam się wtedy śmiać...
Raz z kolei byliśmy z Jurkiem blisko Kasprzaka.Jurek był wtedy ze swoją małą, rudą suczką,ale już dorosłą.W pewnym momencie powiedział,że już jak jesteśmy tak blisko mieszkania ojca Ani, to do niego wstąpimy.Ja na to,że chyba to nie jest dobry pomysł wchodzić do niego z psem.Nie każdy to lubi.Ale Jurek powiedział, że nie mam się tym przejmować.Przyszliśmy więc z pieskiem.A wtedy ojciec Ani b. mnie zaskoczył.Mimo ,że pieska nie znał zaraz go wziął na kolana i zaczął się z nim bawić, gadać do niego.Widać b. mu takie psie towarzystwo odpowiadało i stęsknił się za obecnością jakiegoś czworonoga.Widać było od razu,że lubi b. psy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MarGo Art




Dołączył: 11 Gru 2008
Posty: 1132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:22, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Boże, jakie piękne, żywe wspomnienia...!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patimisiak




Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:12, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Zgadzam się z MarGo Art
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna87




Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:21, 01 Paź 2010    Temat postu:

Takie wspomnienia z pierwszej ręki, są najpiękniejsze i najciekawsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Wspomnienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin