Forum ANNA JANTAR Strona Główna ANNA JANTAR
Forum strony www.annajantar.info.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ania w prasie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Prasa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anya




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:44, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Dla mnie żałosny artykuł. Przepraszam co to ma być czemu służyć, komu.. Ale po beznadziejnej prostej gazecie można się tego spodziewać. Co mają pisać ile można czytać , że dobrze się dzieje w rodzinie Kukulskich.Więc slub Natali z perkusistą to ma być znak nie spełnionej miłości Ani z perkusistą perfektu.Jest temat na następny artykuł.Brawo.Nie taktowne jest opowiadanie dalszych histori, chęć sensacji.Zbrukanie dobrego imienia Ani.Te kłamstwa uderzą w rodzinę Ani. O zmarłych nic tylko dobrze.

Ostatnio zmieniony przez anya dnia Czw 22:36, 12 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartuch




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:23, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Ostatni artykuł o Ani w "Twoim Imperium" jest beznadziejny i niczemu nie służy! Tania sensacja, po co wywlekać sprawy sprzed 26 lat?!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominika Hebdowska




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 17:55, 03 Paź 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Loko




Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:17, 07 Lis 2006    Temat postu:

Artykuł z „Twojego Imperium” jest po prostu żałosny. Nie ma co się dziwić to gazeta raczej marniej jakości. Jak można kogoś oczerniać po tylu latach. Przecież Jantar już dawno nie żyje i nikt z nas nie zna prawy. Czemu ma to służyć? Wyciąganie plotek po tylu latach na światło dzienne. Przecież dla Pana Jarosława czy też córki Natalii to przykrość wyrządza.
Sama katastrofa była strasznym wydarzeniem dla wielu ludzi. Sam widziałem dokument o tym wypadku i to co pokazali (mimo, że to było tyle lat temu), było okropne. Szczątki samolotu, reklamówki Lotu, zwłoki pasażerów to straszny widok. Ja nawet bym nie przyjął rzeczy po tych ludziach.
Każdy opowiada to co wydarzyło się na lotnisku w dniu tragedii, tylko że nikt nie pomyślał co przeżywali ludzie w tym samolocie jak on spadał. Jak musieli walczyć o życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna




Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:51, 19 Sty 2007    Temat postu:

Witajcie. W dzisiejszym Super Express'ie znajduje się wywiad z Natalią i Jarosławem Kukulskim pod tytułem: "Odkryłam nową piosenkę mamy". Zachęcam do przeczytania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnobrzeg

PostWysłany: Sob 10:55, 20 Sty 2007    Temat postu:

Oto skan tego artykułu, pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:24, 20 Sty 2007    Temat postu:

Od kiedy w "Super Expressie" pojawiła się Wideoteka spodziewałem się ujrzeć w niej sylwetkę Anny. Szkoda, że artykuł nie spełnia postawionych przeze mnie oczekiwań. O Piosenkarce jest tam bardzo mało powiedziane - w sumie nic odkrywczego oprócz tego, że miała "niebezpiecznie chude nogi". Reszta to historia powstania Wagantów, trochę refleksji Natalii, pytania o jej nowa płytę. Najbardziej chyba zbulwersował mnie jednak fakt uznania piosenki "Mój, tylko mój" przez p. Kukulskiego za "gniot", jako niespełniającej wymagań dzisiejszej mody muzycznej. Pochwalono za to "Tyle słońca w całym mieście" i "Kto wymyślił naszą miłość".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kicia




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:51, 22 Sty 2007    Temat postu:

Witam wszystkich,czy może ktoś mnie oświecić od kiedy w gazecie "Super Express" pojawia się Wideoteka i w jakie dni... Mi osobiście podoba się piosenka "Mój tylko mój" i nie uważam aby ten utwór był oceniony jako "gniot". A tak wogóle co to za słowo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek2500
MODERATOR



Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:01, 22 Sty 2007    Temat postu:

W "Super Expressie" Wideoteka jest drukowana od mniej więcej trzech tygodni w każdy piątek. Piosenka "Mój, tylko mój" mi również bardzo przypadła do gustu, ale w powyższym artykule została oceniona przez p. Kukulskiego negatywnie. A wyraz "gniot", jakim ją określił, jest chyba archaizmem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek




Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pełkinie

PostWysłany: Pon 20:34, 19 Lut 2007    Temat postu:

GW Poznań nr 66, wydanie pop z dnia 18/03/2000 - 19/03/2000 , str. 11



DZIŚ ANNA JANTAR MIAŁABY PIĘĆDZIESIĄT LAT
Jeszcze o mnie usłyszycie

W Poznaniu nie mogła zadebiutować. Znaleziono sto powodów, żeby więcej z nią nie nagrywać: a to, że jej głos jest zbyt jasny, zbyt perlisty, że świszcze, sepleni...

W lecie 1964 r. szesnastoletni Piotr Kuźniak grał z Szafirami w podpoznańskim Strzeszynku. Szafiry założył z kolegami z Technikum Łączności, były jednym z pierwszych zespołów bigbitowych w Poznaniu. Grali już trzeci rok i szukali solistki.

- W Strzeszynku nad jeziorem rozbiła namiot grupka młodych ludzi: trzy dziewczyny i chłopak - opowiada Kuźniak, dziś solista Trubadurów. - Jedna z dziewczyn miała piękny głos, ale nie wiedziałem, która, bo śpiewały w namiocie. Chodziłem za nimi po lesie, żeby wytropić, która tak ładnie śpiewa.

Anna Szmeterling od razu zgodziła się zostać solistką Szafirów. - Bardzo chciała śpiewać. Zresztą dla czternastolatki było to wyróżnienie - mówi Kuźniak. Została z nimi do 1967 r., kiedy zespół się rozpadł.

ISzarych myszek nie pamiętam

Zdjęcie ze studniówki. Ania w białej bluzce (trzyma pod rękę matkę przyjaciółki). Ciemne włosy z przedziałkiem, nieśmiały uśmiech.

Nauczyciele z poznańskiej "ósemki" słabo ją pamiętają. Owszem, ładna dziewczyna, ale skromna uczennica, grzeczna. - Nic nie zapowiadało, że zostanie gwiazdą. Niczym się nie wyróżniała, nie roztaczała wokół siebie aury niezwykłości - mówi anglistka i wychowawczyni Wanda Bestrzyńska. - Myślę, że nie chciała w szkole zwracać na siebie uwagi. Bardzo przyjaźniła się z Walą Ziębą, były jak papużki nierozłączki.

- Szarych myszek się nie pamięta - usprawiedliwia się Teresa Polak, która uczyła Annę Szmeterling fizyki. - Na fizyce się nie wykazywała, ale szczególnych problemów z nią nie było. Kłopoty pojawiły się dopiero przed maturą, do której Ani nie dopuszczono. Nie pamiętam już, z jakiego przedmiotu. Myślę, że dużo opuszczała z powodu koncertów. Potem zrobiła maturę wieczorowo.

Walentyna Martinek (wtedy Zięba), która całą szkołę średnią przesiedziała z Anną w jednej ławce, mówi, że niektórzy nauczyciele mieli jej za złe występy w klubach studenckich: - "To nie jest sposób na spędzanie wolnego czasu przez uczennicę. Na występy masz jeszcze czas, teraz powinnaś się uczyć" - komentowali.

Antoni Kończal, dziś dyrektor poznańskiego Teatru Animacji, jako student polonistyki w 1968 r. miał w "ósemce" praktykę. Anię zobaczył na szkolnej akademii. - Śliczna, pełna wdzięku, śpiewała na wszystkich szkolnych uroczystościach. Nie wszystkim to się podobało: "Gwiazda nam rośnie" - ironizowali. A ona wcale nie robiła z siebie gwiazdy - wspomina Kończal.

Wala i Ania nie lubiły ścisłych przedmiotów. Kiedyś przesiedziały klasówkę z matematyki w Palmiarni. Po wpadce z maturą Ania nie rozpaczała. - Muzyka pochłaniała ją całkowicie. Wierzyła, że będzie śpiewać. Bardzo dużo pracowała nad warsztatem, nad dykcją. Zwracała uwagę, żeby każde słowo brzmiało wyraźnie - wspomina Walentyna Martinek.

ISolistka Wagantów

W 1969 r. zespół Waganci, działający przy Estradzie Ziemi Lubuskiej, szukał solistki. Antoni Kończal, wówczas kierownik programowy studenckiego kabaretu Nurt, namówił Annę, by przyszła na eliminacje. Przesłuchiwał ją szef Wagantów, kompozytor Jarosław Kukulski. Kilka miesięcy później Anna wyszła za niego za mąż.

- Chcieliśmy odmienić brzmienie, żeby odróżniać się od Trubadurów - wspomina Kukulski. - Ania zaśpiewała "Mówiły mu" z repertuaru Maryli Rodowicz. Przerwaliśmy przesłuchania, bo od razu wiedzieliśmy, że to jest to.

Piotr Kuźniak, który zaangażował Annę do amatorskich Szafirów, nie miał akurat pracy. Dostał od niej list, który przechowuje do dzisiaj. - Napisała, że jest wdzięczna, że dzięki mnie zaczęła się jej kariera. Zaproponowała, żebym został gitarzystą Wagantów. Zespołowi postawiła warunek: "Jeśli nie przyjmiecie Piotrka, odejdę". Jarek Kukulski przyjechał mnie przesłuchać, ale to raczej była formalność - mówi Kuźniak.

Dbała o stare przyjaźnie. - Przysyłała kartki, dzwoniła nawet, kiedy już mieszkała w Warszawie - wspomina Walentyna Martinek. - Przed ostatnim wyjazdem do Stanów Zjednoczonych zapytała mnie, co mi przywieźć. Czy może potrzebuję czegoś dla córki?

Kuźniak ostatni raz spotkał Annę latem 1979 r. w Ustce. Na stałe mieszkał wtedy w Finlandii i nie wiodło mu się najlepiej. Anna była u szczytu powodzenia. - Zaproponowała mi nagranie płyty w duecie w maju 1980 r. W marcu już nie żyła - mówi.

INieprzewidziani do nagrody

Pierwszy duży sukces przyszedł w 1970 r. Nagrana z Wagantami piosenka Anny Jantar "Co ja w tobie widziałam" przez kilka miesięcy utrzymywała się w czołówce radiowej listy przebojów.

- Kiedyś słyszałem, jak żartem odezwała się do męża "Co ja w tobie widziałam". Pomyślałem, że warto napisać piosenkę, która by się tak zaczynała - mówi zaprzyjaźniony z Kukulskimi Lech Konopiński, poznański satyryk, autor wielu tekstów piosenek Anny Jantar.

Waganci liczyli, że piosenka, którą śpiewa cała Polska, podbije festiwal w Opolu. - Ale dyrektor festiwalu oznajmił nam bez ogródek, że nie jesteśmy przeznaczeni do nagrody. Jako początkujący zespół powinniśmy zaśpiewać piosenkę "zaangażowaną" - opowiada Piotr Kuźniak. Zaśpiewali więc piosenkę "Szła noc", za którą wcześniej na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu dostali nagrodę. W Opolu jednak nie spodobała się ani jurorom, ani publiczności.

Po tej klęsce zespół się rozpadł. Niedługo potem Anna Szmeterling zmieniła nazwisko na Jantar (Pagart sugerował, że Szmeterling brzmi niescenicznie) i rozpoczęła solową karierę.

IBo świszcze i sepleni

Jarosław Kukulski nie wspomina Poznania najlepiej: - Ania nie mogła tam wystartować. Tylko raz nagrała w radio piosenkę "Po ten kwiat" z repertuaru "No to co". Zaśpiewała pięknie, ale znaleziono sto powodów, żeby więcej z nią nie nagrywać: a to, że głos jest zbyt jasny, zbyt perlisty, że świszcze, sepleni...

Tomasz Dziubiński, w latach 60. gitarzysta Polnych Kwiatów, z którymi śpiewała Anna Jantar: - Nagranie było dobre. Ciągle rozmawialiśmy o tym, że w Poznaniu nie ma czego szukać. Pamiętam, jak Anna powiedziała "Jeszcze o mnie usłyszycie".

Jarosław Kukulski mówi, że to on tak postanowił: - W 1972 r. w Sopocie Krzysztof Szewczyk robił z Anią wywiad dla jednej z lokalnych gazet. Powiedziałem mu "Napisz, że za cztery lata Ania będzie największą polską gwiazdą". Rzeczywiście tak napisał.

Piotr Kuźniak: - Jarek postawił wszystko na nią.

Miała dar skupiania wokół siebie ludzi. - Nigdy się nie obrażała. Słuchała uwag. I miała jakiś szósty zmysł, dzięki któremu potrafiła rozpoznać, która piosenka będzie przebojem - mówi Piotr Kuźniak.

Lech Konopiński pisał dla niej słowa piosenki "Za każdy uśmiech twój". Refren, który przyniósł Annie, nie spodobał się jej. - Nie owijała w bawełnę i powiedziała mi: "to chyba ryba jest ["ryba" - podzielona na sylaby próbka tekstu, którą dla ułatwienia kompozytor daje tekściarzowi - przyp. M.W.]. Napisz ten refren jeszcze raz, tak, żebym mogła go zaśpiewać" - wypaliła - opowiada Konopiński.

- Miała w sobie wielką radość życia, ale taką ze smuteczkiem na dnie - dodaje Konopiński.

Antoni Kończal, dyrektor poznańskiego Teatru Animacji: - Chyba za bardzo wierzyła, że wszyscy ją kochają.

IPolska Tina Turner

Nie miała szczęścia do krytyki. Wytykano jej, że jej piosenki są za mało ambitne, że repertuar zbyt lekki, teksty banalne. Bardzo to przeżywała. - Nie wiem, dla kogo jest piosenka ambitna, chyba dla zblazowanych i sfrustrowanych odbiorców. Piosenka powinna przecież trafiać do mas - zżyma się Kukulski.

W 1973 r. zaśpiewała piosenkę Jarosława Kukulskiego do słów Lecha Konopińskiego i Włodzimierza Scisłowskiego "Natrudniejszy pierwszy krok". Choć przebój nuciła cała Polska, na jurorach opolskiego festiwalu nie zrobił wrażenia. Anna Jantar dostała za nią same "trójki", a tylko Lucjan Kydryński dał "czwórkę".

- Z zagranicy zawsze wracała z nagrodami. W Polsce bywało różnie. Na przyklad radiowa "Trójka" nigdy za jej życia nie nadała żadnej jej piosenki. Może Ania była za ładna... - zastanawia się Kukulski.

Lech Konopiński: - Krytyka jej dopiekła. Piosenki komponowane dla niej przez Kukulskiego ironicznie nazywano "marszobiegami". A przecież trzeba odwagi, by śpiewać posenki, które trafiają do serc milionów ludzi.

W ostatnim okresie życia zaczęła jednak szukać innego repertuaru. Śpiewała w duetach ze Stanisławem Soyką, Zbigniewem Hołdysem, nagrywała piosenki z Budką Suflera i Perfectem.

Przyjaciele mówią, że miała słuch absolutny. - Wchodziła do studia i od razu mogła nagrywać - wspomina Lech Konopiński.

- Dziś miałaby pięćdziesiąt lat i była polską Tiną Turner - przypuszcza Potr Kuźniak.

IFuterko z białych kóz

Dom z lat 50. przy ul. Kasprzaka, gdzie na trzecim piętrze pod siódemką Anna Szmeterling mieszkała z rodzicami i starszym bratem. Do dziś żyje tu jej ojciec Józef Szmeterling - niegdyś konferansjer, bon vivant i dusza towarzystwa. Ostatnio nie wychodzi już z domu. W latach 60. prowadził klub Mozaika na Starym Rynku. - Ania przychodziła tam czasem śpiewać. Po ojcu odziedziczyła artystyczną duszę - wspomina Walentyna Martinek. Pod siódemką na czarnej, marmurowej tablicy napis "Tu mieszkała tragicznie zmarła piosenkarka Anna Jantar-Kukulska". Tablicę ufundował fanklub Anna-Natalia z Bydgoszczy. Ktoś zatknął za nią czerwone sztuczne kwiaty.

Walentyna Martinek ostatni raz widziała Annę Jantar w poznańskim domu jej rodziców tuż przed jej wyjazdem na tournee do Stanów Zjednoczonych: - Z krótkimi włosami i w futerku z białych kóz pięknie wyglądała. Cieszyła się, że wyjeżdża. Umówiłyśmy się na spotkanie za kilka miesięcy.

14 marca 1980 r. Walentyna usłyszała w dzienniku telewizyjnym o katastrofie samolotu koło warszawskiego lotniska Okęcie. Potem dowiedziała się, że szczątki ciała Ani znaleziono w wodzie. Pomyślała wtedy, że Ania zawsze bała się wody. Nie umiała pływać.

Walentyna miała niedawno sen. Krąg rozbawionych ludzi, wśrod nich Anna. Spóźniona Walentyna próbuje się do nich przyłączyć, ale nie chcą jej wpuścić. "Dlaczego nie załatwiłaś mi biletu? - mówi z pretensją do przyjaciółki. Ona jej odpowiada "Innym razem dostaniesz bilet. Teraz jeszcze nie musisz tu być".

Małgorzata Wyszyńska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewa




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Wto 11:26, 27 Lut 2007    Temat postu:

Myślę, że będę zawsze wracała do piosenki literackiej...."
To fragment wywiadu zatytułowanego "Piosenka literacka czy przebój?", który ukazał się w czasopiśmie "Nowa Wieś". Anna Jantar udzieliła go w 1972.
... Po okresie śpiewania utworów melodyjnych, łatwo wpadających w ucho, po wylansowaniu piosenki "Co ja w tobie widziałam", która stała się przebojem, znów zaśpiewała Pani w telewizyjnym "Studio 13" piosenkę literacką - "Komu się kłaniacie nieboskłony".
Mam pytanie - czy ktoś z Was słyszał ten utwór a być może posiada w swoich zbiorach? Pozdrawiam Ewa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:51, 27 Lut 2007    Temat postu:

Ja posiadam ten numer
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewa




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Pon 15:30, 19 Mar 2007    Temat postu:

Witam.
Przedstawiam fragment wywiadu, jakiego udzielił pan Jarosław Kukulski w Feniksie.

B.P.: Która piosenka jest najbardziej wzruszająca?
J.K.: Z każdą związane są inne wspomnienia, każdej można przypisać inną historię. Na przykład "Tyle słońca w całym mieście". Przypomniałem sobie, jak Ania wyjechała do Niemiec, ja chciałem zrobić jej niespodziankę i wymyślić coś specjalnego, z czym mogłaby wystąpić w Opolu. To był jeszcze jej start, chociaż "Najtrudniejszy pierwszy krok" śpiewała już cała Polska. Właściwie napisałem wtedy dwie piosenki. Potem, przesłuchując je, doszedłem do wniosku, że coś z nimi jest nie tak. I wpadłem na pomysł, żeby część wziąć z jednej, część z drugiej i stworzyć z nich jedną. Tak zrobiłem i dopisałem jeszcze trzecią część.

B.P.: I tak powstał jeden z największych przebojów, do dziś zachwycających następne pokolenia.
J.K.: A gdybym zostawił tamte dwie piosenki, pewnie nie byłoby takiego efektu.

B.P.: Jakie piosenki napisał pan dla Ani ostatnie, przed jej śmiercią? Pamięta pan?
J.K.: Pamiętam bardzo dokładnie. To było "Moje jedyne marzenie" i "Wielka dama tańczy sama". Teraz, gdy słucha się ich z perspektywy czasu, nie można oprzeć się wrażeniu, że są prorocze. Słowa: "bo życie tak krótkie jest, bo życie tak krótko trwa" odbieram jako zapowiedź tego, co się wydarzyło. A "Wielka dama tańczy sama" jest piosenką o bólu i samotności.

B.P.: Może przeczuwał pan już wtedy tragedię, a może napisał pan tę piosenkę z tęsknoty?
J.K.: Ja pisałem tylko muzykę, ale ludzie, którzy tworzyli do niej tekst, też jakoś metafizycznie wyczuli, co chciałem muzyką powiedzieć. Podobnie zresztą było z innymi utworami. "Nie ma piwa w niebie" czy "Nic nie może przecież wiecznie trwać". Wszystko to było swego rodzaju przepowiednią, zapowiedzią tragedii, jaka miała się wydarzyć. W chwili powstawania tych piosenek nie zwracało się uwagi na ich drugie dno. Do głowy wtedy nam nie przyszło, że to może dotyczyć nas osobiście. "Tworzyły się" spontanicznie, ale dziś brzmią jak straszne proroctwo.

B.P.: Pana życie z Anną Jantar układało się jak puzzle, wszystko było dopasowane i szczęśliwe...
J.K.: No tak, co roku wygrywaliśmy jakiś festiwal, na listach przebojów Ania królowała non stop. Otrzymywaliśmy wspaniałe propozycje z kraju i zagranicy. Wyjazdy do Stanów, Kanady, Irlandii...

B.P.: No i miłość, dziecko?
J.K.: No i miłość. I Natalia. Lepiej nie można było sobie wymarzyć.

B.P.: Nie chciał pan, żeby jechała wtedy do Ameryki?
J.K.: Nie chciałem. Dziś zastanawiam się, czy to były jakieś przeczucia? W każdym razie, tak jak nigdy, walczyłem o to, żeby nie jechała do tych Stanów. Ale jak powiedzieć komuś "nie jedź, bo już nie wrócisz?". A chyba podświadomie miałem taką myśl, mocno przeżywałem ten jej wyjazd. Pokłóciliśmy się nawet o to. Powiedziałem: "Nie chodzi o mnie, chodzi tylko o dziecko. Żeby ono ciebie nie straciło, żebyś z nim była, bo ono ciebie potrzebuje. Nie jedź". Ale Ania wyszła z założenia, że trzy miesiące szybko zlecą. Zarobi trochę pieniędzy na sprzęt, który da lepsze brzmienie, podniesie muzyczną jakość naszych utworów.

B.P.: Czy to prawda, że w czarnej skrzynce z rozbitego samolotu było nagrane pożegnanie od Ani?
J.K.: Nie, nie. Tam były tylko słowa pilotów. Ale przed powrotem Ania napisała kartkę do Natalii, zapewniając ją o swojej wielkiej miłości. Tak jakby również miała złe przeczucia. A potem to wychodzenie z samolotu - wsiadła, wysiadła, bo wylot się opóźniał - usuwano oblodzenie z samolotu. Jakby nie była zdecydowana, by nim polecieć. Ale miała bilet, chciała wrócić jak najprędzej. Ja też pewnie, mając bilet, zdecydowałbym się na tę podróż.

B.P.: Wychodzę z założenia, że co ma być, to będzie i niewiele możemy na to poradzić.
J.K.: No właśnie. Bardzo długo nie mogłem się z tym pogodzić. Bo jak się można pogodzić ze śmiercią żony, zostając z malutkim dzieckiem? Musiałem je jednak wychować, zastąpić Natalii matkę. A ona swym istnieniem dawała mi i daje tyle radości, szczęścia. Jakby rekompensując utratę Ani. Dzięki niej odzyskałem równowagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgosia




Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:49, 26 Mar 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

 SYDNEY MELBOURNE ADELAIDE CANBERRA BRISBANE PERTH HOBART
________________________________________

8/03/2007
Anna Jantar – wspomnienie
Piotr Ujma
Rok temu w Archiwum Fonograficznym w Berlinie natknąłem się na kilka piosenek Anny Jantar, które nigdy nie zostały opublikowane. Zrealizowane w maju 1978 roku nagrania, miały znaleźć się w różnych programach rozrywkowych telewizji niemieckiej.
„Hej Muzykanci – zagrajcie dzisiaj jeszcze raz !” – śpiewała artystka. Ten znajomy głos sprzed lat przywołał lawinę wspomnień. Tytułowi muzykanci zagrali z Anną tym razem po niemiecku – kolejny raz ...
* * *
Poznań, 1950 rok. Władza komunistyczna na dobre panoszy się w kraju, który wydał Mickiewicza i Moniuszkę, a jednocześnie tkwi w głupocie, zacofaniu i kłamstwie. Gazety piszą o wspólnej deklaracji rządów RP i NRD w sprawie granicy na Odrze i Nysie. Rada Ministrów z dumą informuje o pomyślnej wiosennej akcji siewnej. Oto Polska powojenna i wspomnienie artystki, która urodziła się w pewną upalną czerwcowa sobotę, 10 czerwca, w rodzinie Józefa i Haliny Szmeterlingów. Przyszło jej żyć na prowincji Europy, gdzie cenzura i zakłamanie wkradały się w każdą dziedzinę życia. Na tym tle pojawił się talent, którego legenda trwa do dzisiaj. Anna Jantar – słoneczna gwiazda, bursztynowa dziewczyna, uosobienie życzliwości i pogody ducha jest bohaterką tych wspomnień.
Ojciec Anny – Józef Szmeterling, z pochodzenia Węgier był podobno świetnym konferansjerem. Matka – Halina Surmacewicz pracowała jako księgowa. Profesjonalnie nikt w rodzinie nie zajmował się ani grą na instrumencie, ani śpiewaniem. Tym bardziej piosenką rozrywkową – to było zawsze coś bardzo dalekiego i nie zupełnie poważnego. Co to za zawód: szansonistka, komediantka ? Dla poznańskiej rodziny nie mieściło się to zupełnie w ówczesnym kanonie przyzwoitości, pracowitości i poważnego myślenia o życiu. Pierwszym dzieckiem w rodzinie Szmeterlingów był chłopiec. Roman – z zamiłowania poeta, absolwent filologii polskiej – nigdy nie przejawiał dużych zainteresowań muzycznych. Anna Maria natomiast już w wieku 4 lat zaczęła naukę gry na fortepianie. W tym przypadku zainteresowania artystyczne i jej absolutny słuch odkryto bardzo wcześnie.
Jest rok 1962. Przy Technikum Łączności w Poznaniu powstaje bigbitowy zespół „Szafiry”, którego założycielem jest Piotr Kuźniak – wokalista, kompozytor – znany m.in. z zespołu Trubadurzy. Zespół koncertuje samodzielnie a także akompaniuje innym młodym wokalistom zdobywając tym samym sporą popularność na terenie Poznania i okolic. „W 1964 r. niedaleko Poznania, w miejscowości Strzeszynek koncertowaliśmy w pewnym ośrodku turystycznym – wspomina Piotr Kuźniak. Uwagę moją zwrócił rozbity nad jeziorem namiot, w którym mieszkało kilka dziewcząt i jedna z nich prawie bez przerwy śpiewała. Trudno było zorientować się kto to był, tak więc wybrałem się w tym kierunku, idąc za tym tajemniczym głosem. Okazało się, że była to Ania Szmeterling, której od razu zaproponowałem śpiewanie w „Szafirach” . Rozpoczęły się pierwsze próby i kolejne występy odbywały się już z solistką”.
Czyżby młodziutka Anna postawiła już w tym momencie swój pierwszy krok ? Za wcześnie jednak, aby mówić o prawdziwym, profesjonalnym śpiewaniu. Przecież w tym wieku wiele dziewcząt myśli o aktorstwie, o scenie i światłach rampy. Spełnia się jednak wtedy jej wielkie marzenie: po prostu śpiewa. Cieszy się, iż może bawić się muzyką, poznawać jak wielką radość może przynosić ona słuchaczowi i wykonawcy. Ukończenie Średniej Szkoły Muzycznej w Poznaniu jest tylko potwierdzeniem, że pasja ta nadawać będzie sens jej życiu. Jako częsta bywalczyni muzycznych klubów studenckich: „Nurt” i „Od Nowa” nawiązuje współpracę z zespołem „Polne Kwiaty”. To z tym zespołem 16 grudnia 1968 roku dokonuje swego pierwszego nagrania radiowego. Utwór nosi tytuł „Po ten kwiat czerwony” – to przebój grupy „No To Co”. Kompozycja ta w wykonaniu młodego zespołu i czarującej wokalistki nie znajduje jednak uznania w oczach ówczesnych władz Polskiego Radia Poznań. Taśmę z nagraniem wyemitowano tylko jeden raz.
„Nie nadawać” – mam cały czas przed oczami taki napis, który widniał na kopercie taśmy” – wspomina Adam Adamski, założyciel „Polnych Kwiatów”. „Zarzucono Ani, że śpiewa nieczysto i na dodatek sepleni. Była to oczywiście bzdura, gdyż złośliwość losu polegała na fatalnym zgraniu podkładu muzycznego z wokalem. Nieprzychylność ówczesnej redakcji muzycznej, być może chęć wypromowania innych wokalistów i tym samym stłamszenia młodej piosenkarki spowodowała, że długo nie wiedziano, że takie nagranie w ogóle istnieje.”
„Polne Kwiaty” istniały jeszcze przez pewien czas. Anna poznała jednak już w tym czasie kompozytora Jarosława Kukulskiego, który do założonego przez siebie zespołu „Waganci” poszukiwał właśnie solistki. Kompozycja „Co ja w tobie widziałam” to ich pierwszy wielki przebój a jednocześnie pytanie, które zadawała sobie wówczas Anna śpiewając do swego przyszłego męża. Ślub odbył się latem 1970 roku. Wkrótce po tym wydarzeniu rozpoczęła się prawdziwa kariera Anny Jantar.
I tak w 1973 roku na deskach opolskiego amfiteatru śpiewa: „Najtrudniejszy pierwszy krok”. To nic, że nie ma nagrody, jest za to ogromna sympatia publiczności i jest propozycja nagrania pierwszej płyty długogrającej. „Tyle słońca w całym mieście” – tak nazywa się jej pierwszy longplay. Nadchodzą lata olbrzymich sukcesów. Na festiwalu w Sopocie w 1975 roku otrzymuje aż 4 nagrody. Dokładnie rok później także na deskach Opery Leśnej w Sopocie otrzymuje swą pierwszą Złotą Płytę. Anna lansuje przebój za przebojem. Powstają piosenki, które dzisiaj są już historią polskiej muzyki rozrywkowej. Teksty tych utworów niejednokrotnie przechodzą do mowy potocznej, natomiast muzyka ta towarzyszy już kolejnemu pokoleniu. Artystka bardzo często koncertuje za granicą. Na mapie ówczesnych wojaży pojawiają się takie państwa jak: Jugosławia, Austria, Kanada, Irlandia, Czechosłowacja, czy NRD. Właśnie we wschodnich Niemczech daje sporo koncertów i często występuje w popularnych programach telewizyjnych. Ówczesna gwiazda niemieckiej muzyki pop – Frank Schöbel wspomina ją jako bardzo skromną dziewczynę, która sprawiała wrażenie nieśmiałej i trochę zagubionej. Na festiwalu przebojów w Dreźnie w 1975 uzyskuje II nagrodę za interpretację piosenki: „Blumen sollen regnen auf die ganze Welt”. Tamtejsza prasa m.in. „Melodie und Rhythmus” chwali jej muzykalność, pracowitość i niepowtarzalną barwę głosu. Sukces goni sukces – ona sama pozostaje jednak skromną, bezkonfliktową dziewczyną, która po prostu chce śpiewać. Na pytanie, czy nie broni się przed opinią, że jest odtwórczynią przebojów odpowiada: „Może to mało oryginalne, ale ... nie przeszkadza mi taka opinia: Publiczność zawsze domaga się przebojów, a ich wykonawcy są zwykle lubiani. Są po prostu potrzebni. Poza tym – przebój otworzył mi drzwi do kariery: moim pierwszym wielkim sukcesem był „Najtrudniejszy pierwszy krok” – tytuł stworzony na debiut. A więc nie chcę całkowicie rezygnować z przeboju, chociaż jak każdy chyba piosenkarz – lubię piosenki trudniejsze, nie tak proste melodycznie i tekstowo i mniej przez to popularne”.
I rzeczywiście coraz więcej w repertuarze Anny pojawia się piosenek wartościowych o głębszym przesłaniu. Kompozycja Wandy Żukowskiej z tekstem Bogdana Olewicza „Tylko mnie poproś do tańca” jest dowodem, że okres pogodnego i beztroskiego śpiewania o słońcu, dwóch tęsknotach, czy dniu bez happy – endu dobiega końca. Jest rok 1978. Anna staje się dojrzałą piosenkarką, zdającą sobie doskonale sprawę, że nadchodzi już powoli inna moda, inny styl.
Obserwując poczynania swych idoli: Roberty Flack, Glorii Gaynor czy Olivii Newton – John zaczyna śpiewać bardziej dojrzale. Współpraca z zespołami Perfect oraz Budka Suflera pokazuje jej ogromne możliwości i wciąż jeszcze nie do końca wykorzystany talent. Ze Stanisławem Sojką nagrywa przeboje z musicalu „Grease”, w piosence „Ktoś między nami” towarzyszy jej Zbigniew Hołdys, swoje koncerty kończy często kompozycją Neila Sedaki: „Our last song together”. Zmienia także swój wizerunek jako kobiety: krótkie włosy, ostry makijaż, skórzane spodnie. Żyje szybko, nagrywa swoją ostatnią płytę, wciąż koncertuje, wychowuje swą małą córeczkę – Natalię. Znajomi i rodzina obserwują jej zachłanność na życie i doradzają zwolnienie tempa. Wyjazd w grudniu 1979 r. do Stanów Zjednoczonych ma być ostatnim tak długim pobytem poza domem. Na krótko przed wyjazdem dowiaduje się, że nagrany wspólnie z Budką Suflera utwór: „Nic nie może wiecznie trwać” zostaje wybrany przez słuchaczy Polskiego Radia piosenką roku. Tego utworu domaga się na jej koncertach publiczność i słowa tej piosenki będą najczęściej powtarzane gdy wydarzy się wypadek, który położy kres marzeniom i pragnieniom bursztynowej dziewczyny.
Pytanie o sens życia i jego wartość jest tak stare jak ludzkość. Zastanawiamy się, dokąd prowadzi nas los i czy po zakończeniu tej podróży ktoś nas wspomni i uśmiechnie się do wyblakłego zdjęcia z tamtych lat. Życie artysty jest jak przelot motyla: jest barwne, efektowne, ale też często krótkie i na pewno bardzo ulotne. Czy i w tym wypadku wspomniana ulotność i skłonność do szybkiego zapominania znajduje swe potwierdzenie?
W 1984 r w programie telewizyjnym ośmioletnia córka Anny, Natalka Kukulska zaśpiewała po raz pierwszy: „Co powie tata”. Wzruszenie sympatyków piosenkarki było ogromne. W latach 90–tych, kiedy w Polsce zaczęła królować płyta kompaktowa i nieodzownym krajobrazem przedmieść stały się zachodnie supermarkety, wydano ponad 30 różnych składanek piosenek Anny. Żaden z dzisiejszych wykonawców nie może poszczycić się taką liczbą płyt na swoim koncie. Na KFPP w Opolu debiutanci otrzymują każdego roku nagrodę im. Anny Jantar. O to wyróżnienie walczą artyści, których młodość i rozwój przypadły już na lata wolnej Polski. W 20 rocznicę śmierci Anny w Teatrze Żydowskim w Warszawie odbywa się koncert poświęcony pamięci artystki. Kilka tygodni później na listy przebojów wracają jej dawne piosenki: „Tyle słońca w całym mieście” i „Radość najpiękniejszych lat” w wykonaniu artystów młodego pokolenia.
Książkowe wspomnienie o Annie: „Słońca jakby mniej” – Marioli Pryzwan wznawiane było już kilkakrotnie. Na próżno szukać tej pozycji w księgarniach. Cały nakład został sprzedany. Publiczność z czułością i sympatią obserwuje rozwój artystyczny – Natalii Kukulskiej. Wiadomość, którą podała na swej oficjalnej stronie internetowej półtora roku temu, iż została szczęśliwą mamą córeczki Ani powoduje lekki skurcz serca...
Przypadająca na 14 marca br. 27 rocznica tragicznej śmierci Anny to tylko pretekst do wspomnień. Tak naprawdę artystka jest obecna wśród nas przez cały czas. Bo przecież jeśli nam jest źle to możemy pocieszyć się piosenką o „Dniu nadziei”, jeśli czujemy się samotni to jak balsam brzmieć będą słowa „Zawsze gdzieś czeka ktoś” a jeśli przeżywamy rozterki i wahania to zawsze zanucić możemy „Nie wierz mi, nie ufaj mi”.
Piotr Ujma
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewa




Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Wto 11:49, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Witajcie.
W " Pani domu" ukazała się płyta- Największe przeboje Anny Jantar.
Oto tytuły: "Najtrudniejszy pierwszy krok" , "Tyle słońca w całym mieście" , "Za każdy uśmiech Twój" , " Żeby szczęśliwym być" , "Radość najpiękniejszych lat".
Znamy te utwory, ale myślę, że warto kupić. Płytka cieszy, ale przykro,że nie ma artykułu o Annie. Długo się nabiegałam, aby zdobyć ten numer - bez płytki było mnóstwo egzemplarzy. To o czymś świadczy. Serdecznie pozdrawiam. Ewa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnobrzeg

PostWysłany: Śro 8:17, 30 Maj 2007    Temat postu:

Pozdrawiam, miło mi przekazać że wspomniana wyżej płytka Anny Jantar została wznowiona w najnowszym numerze "Pani Domu" , piosenki znane ale super wydane, słucha się z wielką radością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnobrzeg

PostWysłany: Śro 21:44, 30 Maj 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DONIA HEBDA




Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SOSNOWIEC

PostWysłany: Śro 23:01, 30 Maj 2007    Temat postu:

Na terenie slaska nie do zdobycia od wtorku:(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dorota




Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:41, 04 Lip 2007    Temat postu:

W dzisiejszym Super Ekspresie ukazał się artykuł o Ani i Jarku. Miłej lektury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9leen3




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DOL/DW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:34, 04 Lip 2007    Temat postu:

Dorota napisał:
W dzisiejszym Super Ekspresie ukazał się artykuł o Ani i Jarku. Miłej lektury.

Mam nadzieje ze ktos umiesci ten artykul na forum
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ANNA JANTAR Strona Główna -> Prasa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 34, 35, 36  Następny
Strona 2 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin